Inkontynencja, czyli nietrzymanie moczu, to dość powszechny problem. Cierpi na niego już wiele kobiet. A dolegliwość często jest powodem uczucia wstydu i zażenowania. Warto jednak lepiej się z nią zapoznać. Wbrew pozorom choroba ta jest całkowicie wyleczalna.
Bardzo często błędnie sądzimy, że nietrzymanie moczu tyczy się wyłącznie starszych kobiet, które przechodzą np. przez okres menopauzy. To im przypisuje się takie dolegliwości. Jest to jednak nieprawda. Oczywiście, problem najczęściej można zaobserwować u kobiet, które ukończyły czterdziesty rok życia, jednak coraz częściej dotyczy on również trzydziestolatek, a także młodszych dziewczyn. Już średnio co trzecia kobieta może cierpieć z powodu tej dolegliwości. Wraz z wzrostem wieku, rośnie ryzyko zachorowania na inkontynencję. Już praktycznie połowa kobiet w wieku 60 lat musi się z nią zmagać.
Na szczęście takiego problemu można całkowicie się pozbyć. Wystarczy zastosować odpowiednie metody „walki”. Muszą być one dostosowane do rodzaju oraz stopnia problemu. Najczęściej w leczeniu stosuje się ćwiczenie mięśni Kegla, czyli mięśni łonowo-guzicznych. To one właśnie kontrolują zwieracz pęcherza moczowego. Takie ćwiczenia najczęściej zaleca się kobietom po porodzie. Jednak mogą być one wykonywane praktycznie przez wszystkie kobiety, również te młode. Jeśli we wczesnym wieku zacznie się ćwiczyć mięśnie Kegla, można liczyć na to, że choroba nietrzymania moczu w ogóle się nie rozwinie. A w końcu znacznie lepiej zapobiegać pewnym dolegliwościom, niż później je leczyć. Dodatkowo, mięśnie Kegla można ćwiczyć praktycznie wszędzie. Najlepiej jednak rozpocząć trening w domu, na ubikacji i powtarzać go regularnie.
Nietrzymanie oczu to niestety wciąż bardzo wstydliwy problem, o którym nie chcemy zwykle mówić. Uważamy to za krępującą chorobę, dlatego chcemy się jej jak najszybciej pozbyć. Pamiętajmy więc, że jest to dolegliwość całkowicie wyleczalna. A im szybciej rozpocznie się proces leczenia, tym lepiej dla zdrowia i całego organizmu.